- Tak, ale potem pojawiłeś się ty – warknęłam,
siadając.
- Wychodzimy - powiedział.
- Ja nigdzie nie idę.
- Idziesz, mamy w planach obiad – rozciągnęłam
oczy.
- Nie obchodzi mnie to – zsunęłam się z
łóżka. Strasznie bolało mnie gardło, tak jakby ktoś starł je na tarce. Zeszłam
na dół i nalałam sobie szklankę wody.
- Daj spokój, Liz – dobiegł do mnie głos
Liam’a.
- Nie.
- Liz, Liam? – usłyszałam moją mamę - myślałam,
że cię już nie będzie?
- My właśnie wychodzimy, pani Jones – uśmiechnął
się Liam.
- Naprawdę? Mamo, nie czuję się dobrze -jęknęłam.
- Oh, Lizzie, przestań tak dramatyzować –
rodzicielka pocałowała mnie w czoło – Nie masz gorączki. Wrócę późno z pracy
więc nie będzie mnie w domu – zaczęła.
- W porządku, pani Jones. Liz może
zatrzymać się u mnie – wtrącił się Liam.
- Nie, nie zgadzam się – krzyknęłam.
- To dobrze, kochanie – mama obdarzyła
Liam’a ciepłym uśmiechem - Zobaczymy się później, kochanie - mama pocałowała
mnie w policzek - Miło było cię znowu widzieć, Liam.
- Panią też, pani Jones. Dobranoc. - Liam uśmiechnął się, a następnie zwrócił się do mnie - Jesteś gotowa? - Spytał. Wzięłam
głęboki oddech i tak naprawdę nie miałam już wyboru, prawda? Poszłam za Liam’em do
jego samochodu. Nie mogłam już nic zrobić.
***
Siedziałam z Liam’em w restauracji. Przez
okno miałam idealny widok na ocean.
- Przepraszam – odezwał się Liam.
- W porządku – odpowiedziałam, dalej
patrząc przez okno.
- Powiedz mi coś o sobie.
- Jestem dobra – szepnęłam - Ile masz
lat? – spytałam po chwili.
- Dwadzieścia – powiedział, na co
twierdząco pokiwałam głową.
- Spoko.
- A ty? Ile masz lat?
- Dziewiętnaście, dwadzieścia za kilka
tygodni – przyszła do nas kelnerka, zanim zdążyłam zapytać o cokolwiek innego.
- Mogę podać coś do picia? – spytała.
Zauważyłam, że przypatruje się Liam’owi. Na mnie zaś patrzyła z obrzydzeniem. Poczułam
dziwne uczucie zazdrości.
- Chciałbym colę, a ty, Liz? – spytał.
- Cola jest w porządku- odpowiedziałam, a
kelnerka szybko zanotowała moje słowa.
- Wasze napoje będą za kilka minut -
uśmiechnęła się do Liam’a. Zauważyłam,
że jest podobna do Courtney, miała tak samo truskawkowo-blond włosy. Liam przeniósł
swoje krzesło bliżej mojego.
- Boisz się? – Spytał.
- Nie. Chcę tylko, żeby ta noc się
skończyła – odpowiedziałam szybko, na co Liam się tylko zaśmiał.
- Na szczęście musi minąć jeszcze sporo
czasu – odpowiedział w tym samym czasie, kiedy kelnerka przyniosła nasze
napoje.
- Mogę przyjąć zamówienie? – spytała.
- Tak, poproszę spaghetti, a ty? - Liam odwrócił się
do mnie.
- To samo – bąknęłam pod nosem. Zauważyłam,
że się lekko uśmiecha.
- Okej, wasze jedzenie będzie gotowe za
piętnaście minut.
- Jesteś zazdrosna, prawda? - spytał, kiedy kelnerka oddaliła się na
bezpieczną odległość. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie, w ogóle – wzięłam szklankę do ręki
i zamoczyłam w niej usta. Liam położył rękę na moim udzie.
- To dobrze - szepnął. Rozciągnęłam szeroko
oczy.
- Blondynki nie są twoją mocną stroną,
prawda ? – Liam tylko wzruszył ramionami.
- Wolę brunetki. Szczególnie te z charakterem
– dopowiedział po chwili.
- Z charakterem? Idę do domu – wstałam i
ruszyłam w kierunku drzwi. Nie zdążyłam zajść daleko, bo Liam złapał mnie za
rękę i przyciągnął z powrotem na moje miejsce.
- Noc jest jeszcze młoda – zaśmiał się -
dlaczego chcesz iść?
- Bo cię nie lubię.
- I jeszcze ta różowa sukienka. Pomyślałem,
że może zabawimy się dzisiaj wieczorem?
- Nie, dziękuję – odpowiedziałam szybko.
Jego ręka powoli uniosła się do góry.
- Wiem, że chcesz - wyszeptał mi uwodzicielsko
do ucha. Podniosłam się szybko, dzięki czemu jego ręka automatycznie spadła.
- Muszę skorzystać z toalety – zanim wyraził
sprzeciw, ja byłam już w środku. Zamknęłam się w jednej z kabin. Musiałam
wymyślić jakiś sposób, żeby opuścić ten lokal. Sama, bez niego. Bezpiecznie i
tak, żeby nie zauważył. Usłyszałam, że drzwi się otworzyły, a po chwili
zamknęły.
- Przepraszam, proszę pani? - To kelnerka,
otworzyłam swoje drzwi od kabiny.
- Tak?
- Facet, z którym byłaś pyta o ciebie.
- I co?
- Zasługuje na coś lepszego, niż ty - warknęła
- twoje jedzenie jest gotowe – dodała po chwili i wyszła.
Przewróciłam oczami, olewając jej słowa.
Jeżeli tak bardzo go pragnie to proszę bardzo, może sobie go wziąć. Po chwili
dostrzegłam okno w górnym rogu pomieszczenia. Sięgnęłam do klamki i je
otworzyłam. Było małe, ale wystarczająco duże, bym się w nim zmieściła. „Ha!
Weź się Liam!” – pomyślałam sobie, kiedy moje stopy dotknęły plażowego pisaku.
Zauważyłam restaurację, a w niej Liam’a. Mówił coś do kelnerki, ona po chwili
mu powiedziała coś, co go nieźle musiało wkurzyć, bo walnął pięściami w stół i
gwałtownie się podniósł. Zaśmiałam się do siebie i poszłam dalej. Zawsze
podobało mi się nad wodą. Wzięłam głęboki oddech słonego powietrza.
- Elizabeth! - usłyszałam głos Liam’a
za sobą. Przeklęłam pod nosem i zaczęłam biec.
- Poczekaj, do cholery! – krzyknął.
Zaczęłam biec szybciej, ale Liam nie miał problemu, żeby mnie dogonić. Zanim
się zorientowałam, poczułam jego ciepłe dłonie na mojej talii, które okręciły
mnie tak, ze teraz stałam z nim twarzą w twarz.
- Dlaczego nie możesz zostawić mnie w
spokoju? – warknęłam i uderzyłam go w klatkę piersiową z całej siły jaką miałam
w pięści. On jedynie się zaśmiał.
- Zadziorna? - jęknęłam i uderzyłam jeszcze raz. Liam żeby zapanować
jakoś nad moim gniewem mocno mnie przytulił, na co wydęłam wargi .
- Chcę wrócić do domu – jęknęłam.
- Może później – powiedział cicho. Oparłam
się na jego klatce piersiowej. Szczerze mówiąc, nie czułam się dobrze. Liam
przechylił głowę do tyłu.
-
Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz za dobrze.
- Nie - wybełkotałam. Poczułam jego dłoń
na moim czole.
- Jesteś rozpalona. Bierzesz swoje
antybiotyki? – spytał.
- Nie jesteś moją matką! – Liam się
uśmiechnął na te słowa.
- Chodź, musimy uciekać od zimna – powiedział,
po czym zsunął z siebie swoją skórzaną kurtkę i założył je na moje barki.
- Jest w porządku – powiedział cicho -
będę o ciebie dbać.
PERSPEKTYWA LIMA
Przyprowadziłem Liz do swojego domu i posadziłem na kanapie. Oparła się o bok i zamknęła oczy. Włączyłem telewizor i przełączyłem na maraton Disneya.
Przyprowadziłem Liz do swojego domu i posadziłem na kanapie. Oparła się o bok i zamknęła oczy. Włączyłem telewizor i przełączyłem na maraton Disneya.
- Hej, kocham ten film – usłyszałem cichutki
głos Liz. Starała się wstać i pociągnąć moją kurtkę mocniej wokół swoim
drobnych ramion.
- Powinnaś leżeć - Liz zaśmiała się
jedynie i wytknęła język.
- Nie możesz mi mówić, co robić.
- Chcesz herbaty?
- Tak, proszę – uśmiechnęła się, a
następnie opadła z powrotem na kanapę. Zaśmiałem się i poszedłem do kuchni.
Kiedy wróciłem podałem jej gorący kubek i spojrzałem na ekran. Szczerze mówiąc,
nie oglądałem już długo filmów Disneya.
- Oglądałeś to wcześniej?
- Yep - to był jeden z filmów o księżniczkach
Disneya. Kiedyś je oglądałem z moimi siostrami, kiedy byliśmy młodsi.
- To jest dobra część - szepnęła Liz. Po
chwili opadła na moje ramię. Zauważyłem, że śpi i ciągle ma na sobie moją
kurtkę. Podniosłem ją delikatnie i zaniosłem do swojego łóżka. Kiedy chciałem
odejść jej drobna ręka złapała moją.
- Nie zostawiaj mnie – wybełkotała.
- Nie zrobię tego - wyszeptałem. Położyłem
się obok niej. Liz się odwróciła.
- Jesteś mój - szepnęła.
- Jestem twój - zgodziłem się.
PERSPEKTYWA LIZ
Obudziłam się od pocałunków na mojej
twarzy. Gdy otworzyłam oczy, brązowe oczy Liam’a wpatrywały się we mnie.
- Jak ci się spało, piękna? – spytał.
- Dobrze – przewróciłam się na bok i
schowałam twarz w poduszkę.
- Ej, pozwól mi zobaczyć swoją piękna
twarz - Liam szturchnął mnie.
- Przestań! – wybełkotałam.
- To wstań! - Pokręciłam głową.
- Nie, jestem ciągle zmęczona – jęknęłam
- i wciąż cię nienawidzę.
- No ja też cię nienawidzę - Liam chwycił
mnie w pasie i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Zaczął składać delikatne
pocałunki z boku mojej szyi.
- Przestań, to łaskocze - podniosłam rękę,
żeby odepchnąć jego twarz. Poczułam, że jego usta wygięły się w uśmiechu dalej
będąc na mojej szyi.
- Odwróć się, aniele – szepnął. Nie
musiałam, sam to zrobił. Jego usta były kilka centymetrów od moich, a jego włosy sterczały każdym w innym kierunku.
Jego oczy nie spuszczały ze mnie wzroku.
- Jesteś piękna – szepnął. Zarumieniłam
się, a następnie dałam mu delikatnego całusa - Jak się czujesz? – spytał.
- Nie chce mi się wstać - wymamrotałam.
- Ja muszę przygotować się do pracy.
- Gdzie pracujesz? – moja ciekawość
wzięła górę.
- W okolicy. Może pewnego dnia zabiorę
cię ze mną – mrugnął, na co zmarszczyłam nos.
- Muszę znaleźć pracę – jęknęłam.
- Dlaczego?
- Jake – Liam na dźwięk tego imienia cały
się napiął.
- Coś powiedział? – spytał i dostrzegłam,
że utrzymywał swój gniew pod kontrolą.
- Pytał o nas – wyszeptałam.
- I co? - Liam mnie pogonił.
- I jestem na niego wściekła więc
odeszłam.
- Jestem zaskoczony, że go nie pobiłaś – zaśmiał
się i opadł na mnie.
- Liam! Zgnieciesz mnie! – zaczęłam ciężko
oddychać. Liam chyba to usłyszał więc przeturlał się na bok.
- Przepraszam, kochanie – szepnął,
spojrzał na zegar i zaklnął pod nosem.
- Przykro mi, aniele, ale naprawdę muszę
iść. Zostaniesz tu?
- Muszę wybrać się na polowanie pracy w
centrum handlowym – uśmiechnęłam się, a Liam delikatnie pocałował mnie w czoło.
- Odbiorę cię w okolicy drugiej, okej?
- Brzmi nieźle - Liam wyskoczył z łóżka i
się przebrał. Jego opalone, umięśnione plecy stały teraz naprzeciwko mnie.
- Do zobaczenia – krzyknął, kiedy już
przekraczał drzwi.
- Do zobaczenia – odkrzyknęłam, ale
usłyszałam trzask drzwi frontowych. No to zostałam sama.
BŁĘDY SPRAWDZĘ JUTRO, DOBRANOC:)
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńZabieram się za czytanie ;D
Super Wspaniełe Boskie!! Po prostu świetnie piszesz ;*
OdpowiedzUsuń~Chachi ;**
ona to tłumaczy
UsuńJak zawsze super się czytało <3
OdpowiedzUsuńLiam naprawdę jest cierpliwy... i słodki dla Liz heh ;p
Czekam na nexta ;D Wielkie dzięki za to, że tłumaczysz to opowiadanie ;***
nie no niekumam raz sie na siebie drą pózniej całują pózniej śpią razem oggghhhhh... To ona go w końcu lubi czy nie ?
OdpowiedzUsuńCudne :) kocham twoje tłumaczenie. Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńświetny <3 pisz następny :D
OdpowiedzUsuńTroche plagiat .. To o tym ze wyskkoczyla przez okno lazienki zeby uciec bylo w darku :c a tak to zajebiste xD
OdpowiedzUsuńEJ no ja jej nie rozumiem najpierw przed nim ucieka, a potem kurcze mówi, że jest jej. Serio, ale ja jestem jakaś niedorozwinięta albo nie wiem. Ogólnie to lubię to czytać i racja trochę Dark z Hazzą to przypomniało, ale co tam ;p
OdpowiedzUsuńthesecondworld-niamhayne.blogspot.com
ona to mówila przez sen :/
Usuńaaaa to by wszystko wyjaśniała ; ]
Usuńgenialne . *.*
OdpowiedzUsuńdziękuje, że to tak ładnie tłumaczysz i czekam na następny . ;**
___________________
@onekissforus
świetne. . *.*
OdpowiedzUsuńdziękuję, że to tak pięknie tłumaczysz i czekam na nexta . :)
_______________
@onekissforus
Suuper ;) jestem naprawdę wdzięczna że tłumaczysz tego bloga ;)
OdpowiedzUsuńi love iy
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie , proszę o następne tłumaczenie . :D
OdpowiedzUsuńSłodko <3
OdpowiedzUsuńZajebiaszczo tłumaczysz !
To mój ulubiony blog, a czytam z 30 ;)
Trocha ta Liz dziwna jest xD ale opowiadanie jest super,fajnie się czyta i świetnie tłumaczysz ;) <3 x
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste i zazdroszczę Ci talentu, bo tłumaczysz świetnie :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział~ Karolina
OdpowiedzUsuńWspaniały :D Pisz szybko :D
OdpowiedzUsuńpisz? raczej tłumacz:)
UsuńŚwietny, kocham twoje tłumaczenie ♥
OdpowiedzUsuńboski... Dziękuje że to tłmaczysz.x masz talent.x czekam na nn <3 .x
OdpowiedzUsuńfslhgsgsfjgsdfjhfsj. Jejku, kocham to tak niemiłosiernie bardzo no! To jest niesamowite! Liam jest tutaj taki kochany, pomimo swojej zaciętości :) Walczy o to, na czym mu zależy :D Aww, czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper to! :) czytam jeszcze dark Louis Tomlinson tylko tam ona to pisze a noe tłumaczy :) może dam linka jeżeli właścicielka tego bloga na którym pisze pozwoli mi. :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Naprawdę jesteś niesamowita. Masz wielki talent. Ja z angielskiego jestem na poziomie "Kali zabić krowę" xD
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam. xx
Kiedy następny? ;) <3
OdpowiedzUsuńEGA;D
OdpowiedzUsuń"Moge byc twoim najwiekszym koszmarem!"
OdpowiedzUsuńTa... Strasznie dlugo to potrwalo. Tak dlugo, ze nie zauwazylam -,-
Liam znow sie zkiepscil, a Liz fajne bylo jej zachowanie rano, ale po za tym... Skiepscila Liama. Jakby sie bardziej bronila to Dark Liam serio bylby DARK. A tak? Ech...
PS. Tak, wiem nikt nie rozumie mojej opini xd