- Powinieneś iść do domu i się wyspać – powiedziałam.
- Czuję się dobrze, ale może ty chcesz przyjść
do mnie? – spytał, spojrzałam na niego.
- W porządku - wybełkotałam. Liam wsunął
dłoń do mojej i poszliśmy do samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera.
- Powinnaś jeść – wtrącił Liam, siadając
na miejscu kierowcy. Zrobiłam jak
powiedział i wyciągnęłam kanapkę z szynką.
***
Liam zaciągnął mnie do swojego
mieszkania. Jego ręka silnie ściskała moją, kiedy otwierał drzwi. Powoli wciągnął
mnie do środka i zamknął za sobą drzwi. Poszłam zapalić światło, kiedy Liam
pchnął mnie na drewnianą powierzchnię.
- Chcę czegoś spróbować - szepnął. Jego
brązowo-czekoladowe oczy były ciemniejsze, niż zwykle.
- Co? – poczułam jego ciepły oddech, kiedy
delikatnie rozchylił moje usta swoimi. Chciałam, żeby mnie pocałował, mocno.
- To – jego usta znów przylgnęły do
moich. Są bardziej miękkie, niż wyglądają. Zamknęłam oczy i zatraciłam się w
tym pocałunku. Kiedy Liam się odsunął jego oczy były ciemniejsze, niż zwykle.
Jego usta zaciągnęły się kusicielskim uśmieszkiem. Utulił mnie, żeby po chwili
mnie podnieść. Owinął sobie moje nogi wokół swoich bioder i ponownie zaczął
całować. Po chwili zaczął się przemieszczać po domu. Popchnął mnie ponownie na
ścianę, a potem znów pociągnął. Liam jednym ruchem ściągnął swoją
koszulkę i znów mnie pocałował. Zanim się zorientowałam już leżałam na łóżku, a
Liam pochylał się nade mną. Zatrzymał się ponownie, aby ściągnąć moją koszulkę.
Moje piersi przylgnęły do jego klatki piersiowej, a wtedy nasilił swój
pocałunek. Położyłam ręce na jego piersiach, ale on odsunął je od siebie.
- Liam, stop!
- Co się stało? – spytał, na copokręciłam
głową.
- Ja
nie mogę tego zrobić – wybełkotałam, a jego brwi się złączyły.
-
Nie mów mi, że to jest twój pierwszy raz – warknął, ale ja nie odpowiedziałam.
Moje milczenie było dla niego wystarczającą odpowiedzią. Gdy sobie to
uświadomił gwałtownie rozszerzył oczy
- Nie wiedziałem – jęknął, wzruszyłam
ramionami. Po chwili chwyciłam w rękę swoją koszulkę i z powrotem przełożyłam
ją sobie przez głowę.
- Muszę iść – wybełkotałam. Gwałtownie
wstałam i już chciałam opuścić jego pokój, ale Liam pociągnął mnie z powrotem
tak, że znalazłam się na jego kolanach.
- Proszę, zostań – wymamrotał i schował
swoją twarz w zgięciu mojej szyi.
- J-ja przepraszam – jęknęłam. Wstałam, ale jego ramiona zacisnęły się
wokół mnie.
- Nigdzie
nie idziesz - Liam obkręcił mnie tak, że znów stałam twarzą w jego stronę i
złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Jego ręka poszła pod moją koszulkę
w górę i zjechała w dół. Znów go odepchnęłam, tym razem z większą siłą. Naprawdę
wkurzona wyszłam za drzwi.
- Lizzie, wracaj! – krzyknął, po czym
usłyszałam potężny grzmot. Zaczęło lać więc mój chód przemienił się bieg. Byłam
bliska wyczerpania, ale już po drugiej stronie ulicy. Nagle ktoś pociągnął mnie
z powrotem.
- Zostaw mnie w spokoju! – krzyknęłam.
- Liz, po prostu wrócić, porozmawiajmy o
tym – jego ramiona oplotły moją talię. Poczułam, ze on nadal nie ma na sobie
koszulki.
- Nie, nie chcę rozmawiać – zaczęłam uderzać
w niego pięściami więc mnie puścił.
- Proszę – wyszeptał. Podniosłam rękę i uderzyłam
go w policzek. Zauważyłam czerwony odcisk mojej dłoni na jego skórze. Liam w
końcu mnie puścił, był w szoku. Skorzystałam z szansy i znów zaczęłam biec. Miałam
nadzieję, że nie pójdzie za mną.
***
Obudziłam się mokra w moim łóżku. Słabo pamiętałam mój powrót do domu,
około pierwszej w nocy. Byłam tak
zmęczona, że weszłam do łóżka bez przebierania się. Nie mogłam uwierzyć, że
Liam chciał mnie wykorzystać w taki sposób. Kichnęłam i z powrotem położyłam
się w moje niewiarygodnie wygodne poduszki. Sprawdziłam swój telefon i
dostrzegłam około stu wiadomości tekstowych od Liam’a i kilkadziesiąt
nieodebranych połączeń. Odłożyłam telefon i zanurzyłam twarz w poduszki. Nienawidzę go. Nienawidzę go, nienawidzę go,
nienawidzę go, nienawidzę go, nienawidzę go, nienawidzę go, nienawidzę go,
nienawidzę go! Wychyliłam głowę i spojrzałam na zegar. Było prawie południe. Jeśli
się pospieszę to zdążę się przebrać przed spóźnieniem do pracy. Wstałam z łóżka
i wzięłam wszystkie rzeczy, które będą mi potrzebne pod prysznicem. W przeciągu
trzech minut zdążyłam wziąć prysznic i przebrać się w robocze ciuchy.
Schodząc po schodach znów spojrzałam na swój telefon. Miałam dwa nieodebrane
połączenia i siedem wiadomości od Liam’a. Wyłączyłam go i wsunęłam do tylnej kieszeni dżinsów.
Nigdy więcej nie chcę go widzieć. Wcisnęłam klamkę od drzwi frontowych
kawiarni i ujrzałam Jake’a przy kasie. Zignorowałam go i poszłam na zaplecze,
aby zostawić tam swoje rzeczy.
- Gdzie twój kochaś? – spytał Jake, kiedy
wróciłam na przód sklepu.
- Nie chcę tego słuchać, Jake.
- Kłopoty w raju? – zakpił, na co
rozciągnęłam oczy.
-
Przestań! – warknęłam.
- Mówiłem ci, że to nie było dla ciebie
dobre. Potrzebujesz kogoś lepszego.
- Zamknij się! Liam nie jest zły! – krzyknęłam i
zauważyłam na twarzy Jake’a, że
doskonale wiedział, że uderzył w mój czuły punkt. Po chwili jednak jego twarz
złagodniała.
- Co się stało? - Spytał.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Możesz mi powiedzieć. Co on zrobił? Uderzył
cię? - Spojrzałam na niego.
- Nie,
nie uderzył mnie. Po prostu miał odmienne zdanie na temat niektórych rzeczy.
- O czym? – spytał, jęknęłam z frustracji.
-
Mówiłam ci, że nie chcę o tym mówić! – krzyknęłam, przez co spojrzenia klientów
skupiły się na mnie. Jake zaśmiał się lekko.
- Spokojnie,
Liz, ja tylko żartowałem. Ale miałem rację o nim – przygryzłam wewnętrzną
stronę policzka, po jego słowach.
-
Idę do domu – powiedziałam i wróciłam na zaplecze.
- Dopiero tu przyszłaś – warknął Jake.
- Dobrze, odejdę! – podniosłam swoje
rzeczy - Żegnaj Jake.
- Liz, czekaj – zignorowałam go i udałam
się do drzwi. Nie czułam potrzeby powrotu do domu więc poszłam do parku.Zauważyłam
znajomy samochód. Zatrzymałam się i obejrzałam go dokładnie, kiedy jechał w
moją stronę. Okno powoli zaczęło się opuszczać, a na siedzeniu kierowcy
znajdował się Liam.
- Co tutaj robisz? – spytałam.
- Chcę z tobą porozmawiać.
- Nie – warknęłam. Liam zatrzymał samochód i zrozumiałam, że
na ucieczkę mam tylko sekundę. Zaczęłam biec chodnikiem, a potem po trawniku w
parku. Słyszałam głos Liam’a za sobą, nie był daleko. Miał dłuższe nogi, ale ja
mam szybszą prędkość. Zaczęłam biec zyg-zagiem, żeby go zmylić, a następnie
zaczęłam biegać dookoła wierzby. Poczułam ręce Liam’a wokół swojej talii i
upadłam. Zaczęliśmy się toczyć, jego ręce dalej trzymały mnie wokół talii, nie
obluzował ani na chwilę swojego uścisku, ale użył ramienia, żeby nas zatrzymać.
- Lubię tą pozycję – zaśmiał się.
- Uderzę cię! – warknęłam, na co Liam się
zaśmiał i wstał. Wyciągnął do mnie rękę. Skorzystałam z jego chwilowej
nieuwagi i uciekłam ponownie. Nie trwało to długo, bo po chwili znów objął
mnie w pasie i przerzucił przez ramię.
- Puść mnie! – krzyknęłam i zaczęłam go
bić po plecach. Liam tylko się śmiał i niósł mnie z powrotem do samochodu.
Uniosłam jego koszulkę i spuściłam jego spodnie w dół. Nie zamierzałam być
upokorzona. Jego spodnie spadły mu na wysokość kolan. Liam usadził mnie w
samochodzie, oczywiście wcześniej wciągając swoje spodnie na tyłek. Kiedy szedł
do drzwi kierowcy próbowałam otworzyć swoje drzwi, na marne. Włączył zabezpieczenie
przed dziećmi.
- Nie podoba mi się to co zrobiłaś – powiedział.
- Cóż, mi też prześladowco! Wypuść
mnie! – Krzyknęłam i zaczęłam otwierać oknO. Chciałam przez nie po prostu wyjść,
jednak Liam tutaj również włączył blokadę.
- Nienawidzę cię! - warknęłam. Skrzyżowałam
ramiona i opadłam z powrotem na siedzenie.
-
Nienawiść jest tak namiętną emocją – westchnął Liam z uśmiechem.Wzięłam w rękę
telefon z mojej torby i go włączyłam.
- O co chodzi z tymi wszystkimi
wiadomości? – spytałam.
-
Chciałem z tobą porozmawiać.
- No nie, niech mnie! Zadzwonię na
policję! – rozpoczęłam wybieranie w telefonie numeru alarmowego – 997. Liam schylił się, żeby zabrać mi telefon. Odsunęłam się od niego bliżej okna.
-
Liz, podaj mi telefon.
- Nie – odpowiedziałam, ale wziął mnie za
rękę i przyciągnął bliżej siebie. Schował mój biedny telefonik do kieszeni.
- Wystarczy, wysłuchaj mnie – warknął.
-
Nie chcę więcej słyszeć o kłamstwach, które już mi powiedziałeś! Daj mi mój
telefon powrotem.
Kiedy Liam spojrzał w przód, pochyliłam
się nad nim i wsadziłam dłoń do jego kieszeni. Moja ręka otarła się na
wypukłości w jego spodniach.
- Przepraszam – jęknęłam zawstydzona, ale
zdobyłam mój cel. Usiadłam z powrotem wygodnie na fotelu.
- Dlaczego przepraszasz? – spytał.
- Nie muszę ci niczego wyjaśniać – powiedziałam, na co Liam wywrócił oczami.
-
Słuchaj, musimy porozmawiać. Naprawdę przepraszam za ostatnią noc, po prostu
nie mogłem się powstrzymać.
- Po uratowaniu mnie przed dwoma pijanymi
gwałcicielami stałeś się jednym z nich – krzyknęłam.
- Liz, posłuchaj mnie.
- Nie chcę, Liam. Nienawidzę cię, a
jedyną rzeczą, którą chcę jest to, żeby teraz wyjść z tego cholernego auta!!
Liam uderzył pięściami o kierownicę.
- Nie chcesz tego.
- Tak, chcę – powiedziałam pewnie. Liam
uderzył w deskę rozdzielczą. Gdy ochłonął odwrócił się do mnie, a jego oczy
znów były ciemniejsze, niż zwykle
- Nie znasz mnie, Liz. Mogę być twoim
najgorszym koszmarem.
– W takim przypadku pozwól mi wyjść na zewnątrz.
- Nie.
- Dlaczego nie? – krzyknęłam i uderzyłam
w jego ramie. Liam chwycił mnie za rękę.
- Stop Liam, to boli.
- Przepraszam – wymamrotał i nacisnął
przycisk odblokowujący po swojej prawej stronie.
- Odbiorę
cię dziś o siódmej, ubierz coś ładnego – nie odpowiedziałam.
- Na co jeszcze czekasz? Wynoś się! – warknął Liam. Wyskoczyłam z samochodu. Nie zdążyłam nawet dobrze zamknąć drzwi, a on
już ruszył i szybko odjechał.
Mmm.. dzieje się ! :)czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńO ja cię nie wierze. To jest świetne. Nie mogę się doczekać nn :) Kocham się za to że to tłumaczysz ;*
OdpowiedzUsuńZły Liam.. To nie wróży nic dobrego! Mam nadzieję, że trochę ochłonie i Liz my wszystko przebaczy.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny x
Agresywny Liam? Podoba mi się! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńCzemu takie krótkie ? ; o
OdpowiedzUsuńTo jest genialne !
to już nie ode mnie zależy czy jest krótki czy też długi ;p
UsuńO jezu ten rozdział jest świetny i taaaki wciągający ,nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
OdpowiedzUsuńto takie dziwne, kochany miły łagodny Liam a tu całkowite przeciwieństwo :o
OdpowiedzUsuńto takie dziwne, kochany miły łagodny Liam a tu całkowite przeciwieństwo :o
OdpowiedzUsuńjejciu kocham ♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam te ff, Liaś jest tu taki zły :D
OdpowiedzUsuńkolejny zajebisty rozdział, czekam niecierpliwie nn;) @Fucked_Up_Kid
Kiedy następny !! :D ?? /Nathalie
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego Liam'a !
OdpowiedzUsuńUhuuuu ostro xD Bad boy z tego Liam'a ;D ale i tak go kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńłoł tego to się nie spodziewałam czekam na NEXT!
OdpowiedzUsuńO Matko *.* ! Liamie Jamesie Payne! Co Ty do cholery wyprawiasz ;o?! Ale z Ciebie ostry bad boy, mrau ♥!
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie :) http://vashapppenin.blogspot.com/
@PolandLiam
Liam w tym rozdziale, jest taki.. gwałtowny.
OdpowiedzUsuńNie pasuje do tego jaki był wcześniej.
Fajnie tłumaczysz ; D
To jest świetne!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nn ♥
Uuuuuuuuuuu...drama!;o
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.:D
@OMB_OMJ
O kurcze no końcówka była dość ostra :D Proszę o następne tłumaczenie .
OdpowiedzUsuńUuuu ostro się zrobiło xD to jest mój kochany Liaś? O.o Bad boy ;D <33
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Pisz szybko kolejny :)
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany przeze mnie do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://last-first-kiss-alas.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej zostałas nominowana do "The Verstabile Blogger" więcej znajdziesz na blogomoichpowiesciach.blog.pl :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji uwielbiam te opowiadanie, uwielbiam uwielbiam <3
Ponownie nominowałam cię do tej listy, ale na thesecondworld-niamhayne.blogdpot.com
Usuńsory :( nie mam na to czasu :(
UsuńKiedy można spodziewać się kolejnego??
OdpowiedzUsuńBog jest świetny!!
jeju kocham to opowiadanie <3 kiedy następny? ;)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny???
OdpowiedzUsuńWLASNIE;D
OdpowiedzUsuńNo i to mi sie podoba! W Darku Harry zrobil sie dobry i potem troszke mniej zaczelo mi sie podobac. Tutaj Liam zrobil sie dobry zdecydowanie za szybko. Jaki mily zwrot akcji! I niespodziewany! Ok, za ten rodzial.. KOCHAM LIAMA!
OdpowiedzUsuńAle ty Jake nadal jestes super ;* :D