Drzwi otworzyły się, kiedy ja zaczęłam przygotowywać się na najgorsze. Spojrzałam w górę i dojrzałam Liam'a. Miał ciemny odcień w oczach, kiedy podszedł do łóżka i odciągnął Jacoba jak najdalej ode mnie. Liam zaczął bić go do nieprzytomności.
- Rozwiąże to sam - Liam warknął cicho. Powoli wstałam z łóżka i wzięłam swoje ubrania, przyciskając je do siebie.
- Samochód jest przed domem - Liam powiedział nieco łagodniej, po czym ponownie uderzył Jacob'a prosto w szczękę. Obróciłam się w stronę drzwi i usłyszałam krzyk Liam'a.
- Nie waż się jej nigdy więcej dotknąć! - krzyknął. Podskoczyłam przez ton jego głosu, kiedy przekraczałam drzwi. Od razu zauważyłam czarny samochód Liam'a stojący przy krawężniku. Spokojnie wspięłam się na miejsce pasażera i zamknęłam drzwi. Nacisnęłam przycisk blokady i owinęłam ramiona wokół siebie. Roniłam ciche łzy, które spływały powoli po moich policzkach i czekałam, aż wróci Liam.
PERSPEKTYWA LIAM'A.
- Nie waż się jej nigdy więcej dotknąć! - krzyknąłem, łącząc moją pięść z jego twarzą. On tylko się roześmiał.
- Przestań Liam, ona się tylko dobrze bawiła.
- Płakała! - warknąłem.
- Łzy radości - odparł lekko.
- Chciałeś ją zgwałcić! - powiedziałem i uderzyłem go, ponownie.
- Nie chciałem - pchnąłem go ponownie. Musiałem iść zobaczyć, czy z Liz wszystko w porządku. Wstałem z ziemi i kopnąłem Liam'a w żebra. Jęknął z bólu i objął się rękami.
- Nie zbliżaj się do nas! - Jacob nie odpowiedział, kiedy opuszczałem jego mieszkanie i szedłem do samochodu. Liz spojrzała przez okno i otworzyła drzwi. Zająłem spokojnie swoje miejsce i zamknąłem za sobą drzwi.
- Wszystko dobrze? - zapytałem cicho. Liz pokiwała głową, ale nie patrzyła mi w oczy. Zamiast tego odwróciła się i spojrzała przez okno. Czułem, że moje serce łamie się na pół, widząc ją w takim stanie. To już drugi raz, kiedy Jacob próbował ją skrzywdzić. Spojrzałem przez przednią szybę i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze.
***
Zatrzymałem się przy krawężniku. Liz od razu wyskoczyła z samochodu i pobiegła do drzwi. Poszedłem za nią i odblokowałem zamek. Liz poszła prosto do łazienki i zamknęła się w niej. Rzuciłem kluczyki na stół, po czym poszedłem powoli korytarzem, żeby zapukać do drzwi. Słyszałem jej stłumione łkanie po drugiej stronie.
- Lizzie, proszę. Otwórz drzwi - nie odpowiedziała, ale doskonale wiedziałem, że mnie słyszy. Słyszałem, że po chwili podeszła, odblokowała drzwi i pchnęła je. Szybko do niej podszedłem i zamknąłem w szczelnym uścisku. Liz zaczęła się cała trząść więc przytuliłem ją jeszcze bardziej.
- ciii, już dobrze. Jesteś bezpieczna - szepnąłem jej, na co zaczęła trząść się jeszcze bardziej. Uniosłem ją i wróciłem do salonu, żeby usiąść na kanapie. Posadziłem ją na moich kolanach i zacząłem głaskać jej włosy. Łzy spływały po jej twarzy, a oczy powoli stawały się opuchnięte.
- Jest w porządku, Lizzie. Mów do mnie, proszę - błagałem. Nie powiedziała ani słowa, odkąd tu przyjechaliśmy. Szczerze? Zaczynałem się martwić. Liz po prostu pokręciła głową i ukryła twarz w moją pierś. Objąłem ją wokół talii i pogłaskałem jej włosy, kiedy zaczęła płakać jeszcze bardziej.
- Przykro mi, Lizzie - szepnąłem - tak mi przykro, że cię do tego wciągnąłem - Liz pokręciła głową i wymamrotała coś.
- Co to było? - spytałem. Odsunęła się i obróciła do mnie. Jej zielone oczy nadal były pełne łez.
- To nie twoja wina - powiedziała cicho.
- Tak, jest - wymamrotałem - Byłabyś szczęśliwsza beze mnie - Liz potrząsnęła głową.
- Przestań kłamać - omal nie krzyknęła - Nie byłabym i ty dobrze o tym wiesz - przyciągnąłem ją do siebie.
- Przepraszam - wymamrotałem. Liz odetchnęła i owinęła swoje ramiona wokół mojej talii.
- Tak się bałam - wyszeptała.
- Wiem - powiedziałem i znów zacząłem gładzić jej włosy - Teraz jesteś bezpieczna, nie martw się - jej ciało cały czas się trzęsło, zalewając łzami - Nie przyjdzie do nas więcej, obiecuję.
- Skąd wiesz?
- Nie przyjdzie - zapewniłem - Zrobiłem coś - spojrzała na mnie spod moich ramion.
- Nie zabiłeś go, prawda? - roześmiałem się.
- Nie, nie zabiłem go - obiecałem.
- To dobrze. Nie zasługuje na to - wymamrotała.
- Co masz na myśli?
- Nie powinien tak umrzeć, to taaakie proste. Powinien iść do więzienia.
- Powinien - zgodziłem się - Jesteś głodna? - zapytałem, zmieniając temat. Liz pokiwała głową.
- Nie chce mi się stąd ruszać - przytuliła się z powrotem do mnie. Uśmiechnąłem się i owinąłem ramiona wokół niej.
- Co powiesz na pizzę i film?
- Jestem za, poproszę - zaśmiałem się i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Wykręciłem numer do pizzerii, podczas, gdy Liz szukała jakiegoś ciekawego filmu.
***
Liz przytuliła się do mnie, przegryzając pizzę. Oglądaliśmy stare filmy Disney'a.
- Jak się czujesz? - zapytałem.
- Dobrze - odpowiedziała cicho. Skinąłem głową i pocałowałem ją w czubek głowy - Ta część jest smutna - wymamrotała. Liz odwróciła głowę, na co pogładziłem jej ramię. To było smutne, to znaczy, poważne.
- To koniec? - usłyszałem bełkot Liz.
- Tak - westchnąłem. Liz wychyliła się i wzięła kolejny kęs pizzy.
- Jesteś zmęczona?
- Trochę - odparła. Zaśmiałem się i wziąłem kawałek pizzy z jej ręki, odkładając go do pudełka. Wyciągnąłem ręce, po czym ją podniosłem i zaniosłem do sypialni. Położyłem się na łóżku i naciągnąłem na nas kołdrę. Liz przytuliła się do mnie jak do poduszki, aż nie zasnęła. Zaśmiałem się lekko i poszedłem posprzątać bałagan w pokoju.
*** PERSPEKTYWA LIZ ***
Obudziłam się w pokoju Liam'a i uśmiechnęłam się do siebie. Mimo tego, co wydarzyło się wczoraj, czułam się dobrze. Odwróciłam się w stronę Liam'a tylko, ze go tam nie było. Strach przeleciał moje ciało. Dlaczego nie było go w łóżku? Spojrzałam na zegarek, było trochę po ósmej. Pchnęłam się i wstałam z łóżka. Poszłam do salonu i zauważyłam go, śpiącego na kanapie. Przygryzłam wargę. Dlaczego tu spał? Podeszłam do niego i delikatnie zaczęłam go budzić. Otworzył oczy i od razu się uśmiechnął.
- Hej, aniołku - powiedział.
- Hej - odwzajemniłam uśmiech - Dlaczego śpisz tutaj? - Liam usiadł i przetarł oczy.
- Nie chciałem ci przeszkadzać.
- Nie miałabym nic przeciwko - Liam przewrócił oczami.
- Wyglądałaś słodko, kiedy spałaś. Nie chciałem cię budzić - zaśmiał się. Czułam, że zaraz się zaczerwienię.
- Ah, w porządku. Cóż, muszę iść i przygotować się do pracy - powiedziałam, po czym odwróciłam się szybko i wróciłam do sypialni, zeby wziąć prysznic i się przebrać.
Kiedy wyskoczyłam spod prysznica, naciągnęłam na siebie sweter i poszłam za Liam'em do jego samochodu.
- Chcę, żebyś do mnie zadzwoniła, jak tylko skończysz. Przyjadę po ciebie i odwiozę do domu - skinęłam głową.
- Okej, dziękuję - mruknęłam. Liam pochylił się w moją stronę. Czułem jego oddech przy swoich ustach, ale zmienił zdanie i ruszył dalej. Zignorowałam chore uczucie w podbrzuszu, kiedy osunęłam się i wysiadłam z samochodu. Pomachałam niezdarnie przed wejściem do centrum handlowego. Weszłam do sklepu i od razu udałam się na zaplecze. Postawiłam swoje rzeczy na ziemię i naciągnęłam na siebie kamizelkę.
- Hej Andrew - uśmiechnęłam się, idąc za ladę. Andrew odwzajemnił mój uśmiech.
- Hej Lizzie.
- Jak minął dzień? - dźgnęłam go w biodro. Andrew roześmiał się.
- Poszło dobrze.
- To dobrze - mój uśmiech osiągnął maksymalny rozmiar.
- Tak, Anna jest wielka! - powiedział - Naprawdę niesamowita!
- Ktoś jest zakochany - zaśpiewałam. Andrew się roześmiał.
- Przestań, nie jestem.
- Jesteś.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Nie jestem. Ona mnie nie lubi w ten sposób - powiedział ponuro.
- Hm, dlaczego nie? - Andrew tylko wzruszył ramionami.
- Nie wiem.
- Cóż. Trzeba zrobić coś, co sprawi, że cię polubi.
- I jak to zrobimy?
- Pokażemy jej coś. Kiedy będziesz się z nią widział?
- Cóż..ona pracuje w budce z telefonami kilka kroków stąd.
- Perfekcyjnie. Możemy zrobić to w przerwie na lunch - uśmiechnęłam się.
- Co planujesz? - Andrew uniósł brew do góry, na co uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Zobaczysz - odpowiedziałam niewinnie.
Boskie czekam nn :D
OdpowiedzUsuńHej i jak tam pierwsze dni w szkole ?? Świetny rozdział czekam na nexta :DDD
OdpowiedzUsuńSTRASZNE!
Usuńswiente, nie moge sie doczekac nastepnego
OdpowiedzUsuńhuhuhhu, Liam bohater <3
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten rozdział ;**
http://liivethemomentt.blogspot.com/
jednym słowem zajebiste! <3
OdpowiedzUsuńSuper!!! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńBosko !
OdpowiedzUsuńMega! Rozdział udany! =}
OdpowiedzUsuńLiaś... Lofffciam go w tym opowiadaniu =]
Czekam na nn =*
Pzdr i życzę samych dobrych dni w budzie! *.*
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
rsdfrgtyhujkijuhygtfdcertyh Kocham Cię, Twoje tłumaczenie, Twojego bloga, jesteś po prostu THE BEST! A lepiej się już czujesz?
OdpowiedzUsuń/Hope
super :*
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńEpic ♥
OdpowiedzUsuńJakie zajebiste *.* kiedy nn? Czekam z niecierpliowścią <3
OdpowiedzUsuńmega mega mega! czekam z niecierpliwością na kolejny!
OdpowiedzUsuńWspaniaałe , Bistee <33 https://www.facebook.com/pages/One-Direction-Pi%C4%99ciu-Wariat%C3%B3w-Kt%C3%B3rzy-Zmienili-Moje-%C5%BBycie/464487886932966?ref=hl LIKE ? ;33
OdpowiedzUsuńSuper! dodaj szybko nexta <3333
OdpowiedzUsuńZajebiste! :D Kiedy next?
OdpowiedzUsuńEj co jest? kiedy next? Juz niedziela no Kurde ;@
OdpowiedzUsuńŚwietny *-*
OdpowiedzUsuńG-E-N-I-A-L-N-Y rozdział ;)
OdpowiedzUsuńGeialny, ale czy mogła byś utworzyć wersję na telefon? Bo tak to ciężko się czyta na tel .
OdpowiedzUsuńu mnie na telefonie jest w porządku :)
Usuńawww jest boski <3
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie ! masz talen i rób to dalej cudownie :**
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga http://darklouistomlinson.blogspot.com/ :**
świetne.....
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://strong-fanfiction-polska.blogspot.com/