niedziela, 23 czerwca 2013

rozdział 3.


     Patrzyłam, jak Jake wsiada do samochodu swojej mamy.  Ze względu na to, co się stało przed chwilą, oboje wyszliśmy wcześniej i wzięliśmy tydzień wolnego. Kiedy samochód Jake’a odjechał z mojego pola widzenia, powoli wróciłam do kawiarni. Zebrałam swoje rzeczy i zadzwoniłam do Courtney. Wiem, że łatwo dojść do domu, ale znając moje szczęście, Liam będzie tam czekać, a przecież nie wiem czego on chce. Usiadłam na chodniku, kiedy zauważyłam postać Liam’a idącą w moim kierunku.
- Wszystko w porządku? - spytał cicho. Nie odpowiedziałam, mając nadzieję, że moje milczenie pozwoli mu odejść. Zaczęłam zdrapywać czarny lakier z mojego kciuka, w nadziei, że Courtney wkrótce przyjedzie.
- Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać? - spytał ponownie. Przygryzłam wewnętrzną stronę mojego polika, milcząc - Liz, spójrz na mnie - jego ręka sięgnęła moją brodę, zmuszając mnie, aby spojrzeć w jego oczy - Co jest nie tak? - spytał.
- Irytujesz mnie – wstałam z chodnika i oddaliłam się od niego.  Jego brązowe oczy automatycznie się zwęziły, nadal mnie obserwując.  Po chwili również się podniósł i podszedł do mnie. Zrobiłam krok wstecz.
- Dlaczego mi nie ufasz? - spytał zdezorientowany.
- Nie ufam ci, bo cię nie znam  - odpowiedziałam, na co się zaśmiał.
- Uratowałem ci życie dwa razy, powinnaś traktować mnie z trochę większym szacunkiem.
Szacunek? Ja już mu pokażę mu szacunek.
- Nie wymagam od ciebie niczego, co byłoby dla ciebie problemem – wymamrotałam, kiedy BMW Courtney podjechało na parking znajdujący się przed nami.
- Do widzenia, Liam – powiedziałam, kiedy wspięłam się na fotel pasażera.
- Zmiana planów – zamruczał. Podtrzymałam drzwi samochodu, żeby się nie zamknęły.
- Co z tego?
- Przyjadę po ciebie dziś wieczorem. Zdobędę twoje zaufanie  - powiedział, po czym wsiadł do swojego auta, stojącego kilka miejsc dalej.
- Co to ​​było? - Courtney była zdecydowanie zbyt podekscytowana.
- Szczerze mówiąc, nie wie.. - nie zdążyłam dokończy, bo mój telefon zaczyna brzęczeć. Szybko go wyciągam i orientuje się, że jest to wiadomość od Liama. Informuje mnie o tym, że przyjedzie dziś po mnie o siódmej.
- Muszę wyjść dzisiaj – mówię – z nim – dodaje po chwili pod nosem.
- Och,  musimy iść na zakupy i kupić ci sukienkę!!
- Nie mogę po prostu założyć moich niebieskich dżinsów? – jęknęłam. Courtney pokręciła głową.
- Nie, musisz dzisiaj dobrze wyglądać. Dopilnuję tego – Uśmiechnęła się, jednocześnie włączając radio. Już zaczynam żałować, że to wszystko dzieje się teraz.



***



- Nie lubię go, więc dlaczego muszę wyglądać dobrze? - Pytam po raz tysięczny, siedząc w mojej łazience.
- Bo nie pozwolę ci pójść  w starych dżinsach i bluzie z kapturem. Poza tym, on może mieć bardzo ładnych przyjaciół - powiedziała zadowolona Courtney.
- Nie sądzę, że ma jakiś znajomych - wymamrotałam, kiedy Courtney prowadziła lokówkę przez moje włosy po raz ostatni. Kiedy skończyła, popryskała je lakierem do włosów, żeby utrzymały się przez całą noc.
- Jak wyglądam teraz? – spytałam. Courtney stanęła przed moim lustrem i zaczęła podziwiać swoją pracę.
- Możesz sprawdzić - Courtney zeszła mi z drogi, a ja spojrzałam w lustro. Moja twarz jest zupełnie nie do poznania. Moje oczy są pomalowane tak, że widać małe plamki złota w moich zielonych oczach. Moje usta wyglądają na pełne i błyszczące, a następnie moje włosy, całkowicie zakręcone.
- Łał - mówię cicho.
- Widzisz, to nie trudne, żeby wyglądać ładnie, prawda? - Courtney posłała mi uroczy uśmiech.
- Teraz czas na sukienkę - dziewczyna mnie opuściła i poszła w kierunku mojej szafy.
- Nie znajdziesz tam nic - powiedziałam, dalej ją obserwując.
- Fuj, wiem. Naprawdę nie masz żadnej sukienki?
- Nie – odpowiedziałam.  Courtney przewróciła oczami - Dobrze, że przyszłam przygotowana – dziewczyna wyciągnęła walizkę i umieściła ją na moim łóżku.
- Wybieraj - zaczęła przeglądać sukienki, aż w końcu wyciągnęła trzy. Szmaragdowo-zieloną, czarną i niebieską.
- Ta będzie wyglądać najlepiej - mówi przykładając wszystkie po kolei do mojego ciała.  Wybrałam niebieską. Była stosunkowo dłuższa, niż pozostałe dwie sukienki.
- Będziemy musiały zakryć te siniaki na nadgarstku - Courtney wymamrotała, idąc z powrotem do łazienki. Wróciła z wieloma złotymi i srebrnymi bransoletami. Potrząsnęła nimi, żeby następnie zaciągnąć mnie do łazienki. W końcu muszę się przebrać. Zsunęłam moje dżinsy i koszulkę.
- Courtney, możesz mi zapiąć zamek? – krzyknęłam, jednocześnie otwierając drzwi łazienki . Courtney błyskawicznie przyszła i od razu pociągnęła zamek do góry.
- Wyglądasz naprawdę dobrze - Courtney szeroko się uśmiechnęła i obróciła mnie twarzą do lustra. Nie zdążyłam się dokładnie obejrzeć, bo usłyszałam mój telefon w sypialni. Courtney praktycznie wybiegła szybciej, niż ja.
- Hej, to moje – krzyknęłam, goniąc ją. Za późno. Courtney już grzebała w moim telefonie. Wzięłam go od niej tak szybko jak mogłam, ale ona stuknęła w ekran, jednocześnie wysyłając wiadomość.
Od: Liam.
Jesteś gotowa? Czekam na zewnątrz.
Od: ja.
Jasne, jeszcze minutka.
- Courtney! - krzyknęłam.
- Co? - jęknęła wzruszając ramionami i rzuciła parę srebrnych butów do mnie - Załóż to!
- NIE! Mam swoje.
- W porządku, mogę z tym żyć - zaśmiała się i wzięła ode mnie swoje buty. Po chwili wrzuciła je do walizki obok sukienki.
- Chodź, już późno - złapałam czarną torebkę.  Courtney popchała mnie na dół i otworzyła drzwi. Liam stoi tam w garniturze i uśmiecha się.
- Jesteś gotowa? – spytał. Przytaknęłam cicho i spojrzałam na Courtney, ona jedynie zachęcająco kiwa głową. Jeśli umrę dzisiejszej nocy, będę ją nawiedzać do końca jej życia. Liam złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Otworzył przede mną drzwi i pomógł mi wsiąść do ciemnego wnętrza auta. Patrzyłam jak chłopak wsiada po drugiej stronie do środka. Nie mogę się doczekać dzisiejszej nocy.

***


- Co my robimy? - Pytam, kiedy chcę otworzyć drzwi, ale one nawet nie drgnęły
- Zamknąłeś mnie jak dziecko?! – Liam'a rozbawiło moje pytanie, ale po chwili wyszedł z samochodu i otworzył drzwi przede mną.
- Wyglądasz dzisiaj pięknie, aniele – wyszeptał i złapał mnie za rękę. Spokojnie uwolniłam ją z uścisku i wysiadłam bez jego pomocy. Rozglądnęłam się wokół po parku. Jest jezioro po drugiej stronie wzgórza. Znam to miejsce z mojego dzieciństwa.
- Wszystko w porządku? - Liam wyrwał mnie z transu wspomnień. Zauważyłam, że wsuwa swoją rękę w moją i prowadzi mnie na wzgórze nad jeziorem, gdzie znajduje się rozłożony piknik. Szczerze? Nie wiem co powiedzieć, to wszystko wygląda tak idealnie. Liam zaśmiał się, prawdopodobnie na moją reakcję, a następnie przyciągnął mnie do siebie.
- Jest pięknie – szepczę, na co Liam wysyła mi szczery uśmiech.
- Wiedziałem, że ci się podoba – powiedział, wzruszając ramionami. Po chwili wręczył mi kanapkę zawinięta w folię. Wziął również dla siebie i zaczęliśmy jeść.
- Miło jest być samemu, nie? - Liam powiedział cicho. Patrzył na mnie uważnie. Nie mogłam się powstrzymać, aby odwrócić głowę. Zdecydowanie za szybko się rumienię.
- Tak. Sądzę, że tak - Wolałabym być w pobliżu ludzi. Liam nagle przyciągnął mnie bliżej, tak że nasze kolana się dotknęły.
- Nikt nas nie ogląda - wyszeptał. Zaśmiałam się słabo. Proszę niech to szybko minie. Jego ręka otarła się o moje udo. Zamknęłam oczy mając nadzieję, że nie będzie bolało.
- Boisz się, prawda? – spytał cicho. Powoli otworzyłam oczy, od razu spotkałam jego wzrok - Powiedz mi - wyszeptał.
- Tak – jęknęłam.  Mój głos był ledwie słyszalny.
- Tak, czego? - spytał. Jego zdezorientowane czekoladowo-brązowe oczy patrzyły na mnie . Pokręciłam głową, odmawiając odpowiedzi . Mały uśmiech wkradł się na jego różowe usta.
- Jesteś słodka, kiedy to robisz - powiedział - ale serio, powiedz mi.
- Nie.
- Nie, nie boisz?
- Nie.
- Więc boisz? – Kiedy na niego teraz patrzę, jego twarz i oczy nie oddają żadnych emocji.
- Nie ma się czego bać – szepnął. Pochylił się i pocałował róg moich ust, drażni mnie ponownie, z resztą jak zawsze.
- Nie zamierzasz aby ... - Mój głos się urywa, jestem zbyt przerażona, aby cokolwiek powiedzieć. Liam odpowiada mi śmiechem.
- Nigdy ci tego nie zrobię - mówi mi - No, chyba że chcesz - szybko kręcę głową.
- Ja nie.. – Liam wyraża swoje zrozumienie, poprzez kiwnięcie głową.
- Obiecuję, że nigdy cię skrzywdzę- wyszeptał. Czy to możliwe, że jestem na niego skazana?

22 komentarze:

  1. swietne kiedy next

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Ubóstwiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. omg, jestem pod ogromnym wrażeniem!
    Jedyne co mnie denerwuje to, że raz jest czas przeszły, a raz teraźniejszy. Nie wiem czy to wina Twojego tłumaczenia, czy autorki, ale jest to denerwujące.
    Cóż,
    pozdrawiam,
    N.
    PS. Mam nadzieje, że umieścisz gdzieś na blogu twittery Liz i Liama...

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku, niesamowite :))
    zapraszam do mnie : http://kochajmnienieprzytomnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dhfccjdjjxjdjcggs slodkoo !

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział ! czekam na nexta : *

    OdpowiedzUsuń
  7. nie czytałam jeszcze tego opowiadania, bo trafiłam tu przez przypadek, ale to chyba najlepsze co mnie spotkało. Dark -Liam Payne Fanfiction z moim bohaterem w roli głównej. Wieczorem zabieram się za czytanie.
    Dziękuję za tłumaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział.
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super. Czekam na nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aww sweet pod koniec! :-Dczekam na kolejny:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  11. GENIALNE < 3 KOCHAM TO OPOWIADANIE. NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NEXT.
    Dziękuje za tłumaczenie. Jesteś wspaniała xx

    OdpowiedzUsuń
  12. super czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  13. super czekam na nastepny:D

    OdpowiedzUsuń
  14. W dalszym ciągu uważam, że jest to zajumane od Dark'a o Hazzie i o Niallu w sumie też, ale wiem, że to nie ty to piszesz, tylko autorka która najwyraźniej ma ubogą wyobraźnię i dodatkowo daje ubogie opisy, mało szczegółowe... powiedzmy, że nie jest stworzona do pisania i uważam, że trochę tracisz czas na tłumaczenie tego, gdy napewno znalazłoby się coś, co pozwoliłoby ci się wykazać znajomością języka, a nie ograniczało do tłumaczenia wypocin 10-latki ;-) jednakże uważam, że pomimo braku pola do popisu radzisz sobie świetnie i do czasu, kiedy będziesz tłumaczyć ja będę czytać. A i dodatkowo taka mała rada, że tekst wyśrodkowany nie jest najlepszy do opowiadań, lepiej sprawdziłby się wyjustowany dając komfort czytającemu. Niezniechęcaj się moją opinią, jest to tylko obiektywna sugestia, która odzwierciedla moją opinię i inni nie muszą podzielać mojego zdania :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. super czekam na następny:D

    OdpowiedzUsuń
  16. to jest takie słodkie i fajnie, że on nie jest...bynajmniej na początku tak ostry jak w innych fanfiction np. o Niall'u, Zaynie czy przede wszystkim Hazzie <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jej Jakie Słodkie *-*

    OdpowiedzUsuń
  18. kolejne uzależnienie :D
    podoba mi się to ! xD

    czytałam kilka rozdziałów Darka z Niallem, ale to był koszmar, jakbym czytała lekturę szkolną - pod przymusem :/
    z tym jest zupełnie inaczej :D

    Twoja nowa czytelniczka na stałe xD
    @Mo_Love_1D

    OdpowiedzUsuń